CORALISTA, CZYLI IDEALNY DUET DO POLICZKÓW OD LILY LOLO


Jak już zapewne wiecie (albo i nie), uwielbiam kosmetyki mineralne i coraz częściej po nie sięgam. Takie produkty delikatnie podkreślają urodę i zapewniają naturalny wygląd. Moją ulubioną "mineralną marką" jest Lily Lolo. Mogliście już przeczytać na blogu kilka recenzji dotyczących ich produktów, a dzisiaj przychodzę z kolejną. Tym razem chciałabym się z Wami podzielić moją opinią dotyczącą paletki o nazwie Coralista, dzięki której możemy pięknie podkreślić policzki.

Podwójny prasowany koralowy róż dający wiele możliwości. Z jednej strony umożliwia podkreślenie policzków satynowym, koralowym różem, z drugiej natomiast pozwala dodać im nieco zdrowego blasku. Róż zamknięty jest w praktycznej kasetce z lusterkiem, dzięki czemu idealnie sprawdzi się także w podróży.


Najczęściej możemy spotkać się z kosmetykami mineralnymi w formie sypkiej, ale coraz częściej firmy wprowadzają również produkty w formie prasowanej. Zawartość paletki Coralista jest właśnie w formie prasowanej, która osobiście bardziej mi odpowiada i jest prostsza w obsłudze (przynajmniej dla mnie). W paletce znajdziemy dwa produkty. Jednym z nich jest róż do policzków w pięknym, koralowo - brzoskwiniowym odcieniu. Można dopatrzeć się w nim maleńkich, połyskujących drobinek, które delikatnie odbijają światło ale absolutnie nie wychodzą na pierwszy plan. Róż daje satynowe wykończenie. Jest średnio napigmentowany, przez co ciężko wyrządzić sobie nim krzywdę na policzkach. Daje naturalny, delikatny efekt i wygląda na skórze bardzo "świeżo".


Róż znajduje się w towarzystwie rozświetlacza o brzoskwiniowo - złotym odcieniu. Tak jak w przypadku różu, pigmentację zaliczyłabym do średniej, a produkt daje na skórze bardzo subtelny efekt rozświetlenia. Nie znajdziemy w nim drobinek skrzących niczym kule w największej dyskotece w mieście. Po muśnięciu skóry tworzy się na niej lekko połyskująca tafla, a skóra wygląda zdrowo i promiennie. Rozświetlacz to niezbędny element w moim codziennym makijażu, a ten wpisuje się w moje gusta kolorystyczne, bo sięgam właśnie po takie ciepłe, złote odcienie.


Róż i rozświetlacz tworzą zgrany duet, a to wszystko zamknięte jest w eleganckiej, biało - czarnej paletce z lusterkiem. Wielokrotnie wylewałam zachwyty na temat designu opakowań kosmetyków Lily Lolo, ale sami powiedzcie - czyż nie są genialne? Moje oczęta i poczucie estetyki zostały zaspokojone ;-)


No dobra! Omówiliśmy Coralistę, ale aby uzyskać na skórze zamierzony efekt, musimy mieć odpowiednie narzędzie do aplikacji produktu. Mi służy do tego pędzel do różu Lily Lolo, wykonany z niesamowicie miękkiego i gęstego włosia syntetycznego, które nie drapie skóry, wręcz przeciwnie - bardzo przyjemnie ją "mizia". Pędzel, tak jak inne pędzle do różu, jest lekko ścięty i nadaje się do aplikacji produktów sypkich, jak i prasowanych. Nabiera odpowiednią ilość produktu i idealnie rozprowadza go na skórze. Nie gubi włosia i nie odkształca się. Jest odpowiedni dla wegan. Nie mam mu nic do zarzucenia zarówno pod względem praktycznym, jak i estetycznym. Tutaj marka również nie zawodzi, bo stworzone przez nich pędzle są absolutnie przepiękne i cudownie ozdabiają toaletkę.


Jeżeli myśleliście, że dzisiaj trochę ponarzekam i będę wytykać wady to niestety muszę Was zawieść. W przypadku produktów stworzonych przez Lily Lolo to jest po prostu niemożliwe, bo są wyjątkowe i genialne. Dodajmy do tego świetny skład, wolny od drażniących substancji chemicznych, sztucznych barwinków oraz wypełniaczy i w efekcie otrzymujemy produkty o najwyższej jakości, które musicie wypróbować. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie.

Zarówno paleta, jak i pędzel dostępne są w sklepie Costasy.pl. Za paletkę należy zapłacić 90,90 zł (TUTAJ klik), a za pędzel 48,50 zł (TUTAJ klik). Czy warto? Jak najbardziej!

Znacie kosmetyki mineralne Lily Lolo? Które produkty szczególnie polecacie? A może nie lubicie minerałów? Czekam na Wasze opinie w komentarzach ;-)

You Might Also Like

0 komentarzy

Każdy komentarz to motywacja do dalszego tworzenia tego miejsca. Wyraź swoją opinię, a ja z przyjemnością ją przeczytam :)